Ciekawa analiza Ignacego Morawskiego w serwisie NBP Obserwator Finansowy. Opierając się na średnich wskaźnikach można powiedzieć, że sytuacja polskiego rynku pracy jest prawie doskonała. Głębsza analiza wskazuje jednak na spore pęknięci, szczególnie w odniesieniu do młodych ludzi w wieku 15-24 lata. Autor sam uznaje, że trudności w odnalezieniu się na rynku pracy mogą mogą być przyczyną radykalizowania się młodych pokoleń:

[…] uśredniane wskaźniki rynku pracy mogą słabo obrazować najważniejsze tendencje na rynku. Są obszary gospodarki, gdzie popyt na pracę zdecydowanie przewyższa podaż, a są takie, gdzie pracownikom ciężko znaleźć zajęcie. Na portalach z ofertami pracy łatwo zauważyć jak potężne jest ssanie na pracowników ze strony centrów usługowych zagranicznych korporacji, skoncentrowanych głównie w dużych miastach. Inna jest sytuacja w mniejszych miejscowościach, gdzie żyje większość Polaków.

Większa selektywność rynku pracy widoczna jest również w sytuacji młodych pracowników, którzy często są w centrum uwagi polityków. O ile ogólna stopa bezrobocia jest na poziomie zbliżonym do 2008 r., o tyle stopa bezrobocia w grupie wiekowej 15-24 jest wciąż wyraźnie wyższa niż wówczas. Współgra to z obserwacją, że popyt na pracę jest największy wśród specjalistów, a najmniejszy wśród pracowników mniej wykwalifikowanych. Młodzi ludzie cechują się niską produktywnością i są pod tym względem często zbliżeni do pracowników niewykwalifikowanych.