Każdy rodzaj firmy ma do spełnienia inną funkcję i zaspokaja innego rodzaju potrzeby – piszą eksperci Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Wyraźna linia podziału biegnąca pomiędzy małymi i dużymi firmami jest cechą charakterystyczną polskiej przedsiębiorczości. Pokutuje przekonanie, że ze skali biznesu wynika zupełnie inna perspektywa, a nawet sprzeczne interesy. Wzajemny brak zaufania wydaje się główną przyczyną słabej współpracy małych i dużych. Tymczasem duże i małe firmy wzajemnie się potrzebują. Na zwiększeniu zaufania i wzmocnieniu relacji zyskają nie tylko sami zainteresowani, ale też cała polska gospodarka.

Motorówki przy krążownikach

Z badań prowadzonych przez prof. Juliusza Gardawskiego ze Szkoły Głównej Handlowej wynika, że wskaźnik zaufania wśród polskich przedsiębiorców wynosi ok. 40 proc. Gdy porównamy to z 13-procentowym wskaźnikiem zaufania dla całego społeczeństwa, to wypada to dobrze, Jednak w porównaniu z Europą Zachodnią to wciąż bardzo mało. Trudno się dziwić. Kiedy tam kwitła przedsiębiorczość, my doświadczaliśmy zaborów lub komunizmu. Nie warto jednak godzić się na to, by trudna przeszłość podcinała nam skrzydła.

Mały i duży biznes potrzebują siebie nawzajem. Każdy rodzaj firmy ma do spełnienia inną funkcję i zaspokaja innego rodzaju potrzeby. Dzięki korporacjom w wielu branżach mniejsze podmioty mogą się rozwijać. Mają stabilne rynki zbytu, dostęp do nowych technologii i modeli zarządzania. Dzięki temu mogą ulepszać swoje produkty i budować swoją reputację. Globalne wyniki badań wskazują, że siedem na dziesięć małych firm rośnie dzięki współpracy z wielkimi.

Duzi potrzebują małych, bo są zwinniejsi i mogą proponować innowacyjne rozwiązania. Są trochę jak motorówki przy krążownikach, którymi są wielkie korporacje. Często mają też lepszą wiedzę o lokalnych rynkach. Wyspecjalizowane MŚP mogą zaspokajać różnorodne i skomplikowane potrzeby dużego biznesu.

Przykładem takiej współpracy może być PESA, której tabor kolejowy i tramwaje są obecne nie tylko w Polsce, ale też w kilkunastu państwach Europy. Na stałe współpracuje z nią 1000 polskich firm, a w momentach spiętrzenia zamówień nawet 1800. Dla części z nich bydgoska firma jest głównym odbiorcą. Naukowcy mówią już o tzw. efekcie PESY. Jest to system produkcji, w którym duże przedsiębiorstwo współpracuje z dużą liczbą wytwórców. Dzięki temu te mniejsze firmy rozwijają się technologicznie i podnoszą wiedzę swojej kadry. Uczestniczą też w procesach globalnych, a w pojedynkę nie miałyby takiej szansy.

Kwestia zaufania

Doświadczenia wzajemnej współpracy dużych i małych są różne. Czasem dobre, ale bywa też, że obie strony zgłaszają zastrzeżenia. Mali i średni przedsiębiorcy uważają, że korporacje traktują ich z góry. Duzi wykorzystują swoją siłę w negocjacjach i wymuszają korzystne dla siebie zasady współpracy. Kierują się też potrzebami skali i standardami jakości trudnymi do udźwignięcia przez małych. Problemem są też zatory płatnicze, czyli płacenie dostawcom z dużym opóźnieniem. To, co dla dużego przedsiębiorstwa może być niedogodnością, dla małego może się stać przyczyną bankructwa. Mimo to, jak wynika z badania Maison & Partners dla Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, aż 78 proc. małych i średnich przedsiębiorców chciałoby nawiązać większą współpracę z dużymi firmami.

Z kolei mali w oczach dużych nie zawsze na pierwszym miejscu stawiają jakość, przez co mają problemy z realizacją procesów wymuszanych przez duże korporacje. Bywa też, że zbyt łatwo spoczywają na laurach. Nie zawsze chcą się rozwijać i podnosić poziom swoich produktów oraz usług. Warto tu jednak wykazać dobrą wolę i spróbować zrozumieć specyfikę MŚP oraz trudności, z jakimi muszą się mierzyć. Dziś te małe i średnie firmy stanowią 80 proc. liczby przedsiębiorstw w Polsce i wytwarzają ok. 65 proc. polskiego PKB.

Z badania Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu ZPP wynika jednak, że oprócz wzajemnego zaufania kluczowe bariery w relacjach małego i dużego biznesu pochodzą w dużej mierze z zewnątrz. Są to niestabilność rynkowa i polityczna, w której znacznie sprawniej zawsze odnajdzie się duże i silne przedsiębiorstwo, czy ciągle zmieniające się prawo, do którego mniejsze podmioty nie są w stanie szybko się dostosować. Przedsiębiorcy wskazują też na nadmiar procedur biurokratycznych po stronie dużych partnerów biznesowych czy dużą rotację i brak wyspecjalizowanych pracowników w MŚP.

Inspiracje, jak lepiej i częściej współpracować, możemy czerpać od innych. W wysokorozwiniętych gospodarczo krajach do dobrych zwyczajów należy zamawianie przez administrację publiczną przynajmniej części usług w małych i średnich firmach. Największe koncerny nie pozostają w tyle – w ramach działań CSR zapisują w swoich zasadach ładu korporacyjnego zobowiązanie do realizowania pewnego procentu zamówień u mniejszych kontrahentów.

Kodeks dobrych praktyk

Współpracy nie da się nakazać ustawowo. Można jednak wykorzystać doświadczenia państw, które odnoszą na tym polu sukcesy. Warto rozwijać kierunek brytyjski, który jest oparty na przejrzystości informacji i raportowania przez firmy współpracy z partnerami. Warto postawić na edukację i docenianie dużych, którzy takie praktyki realizują.

Dlatego Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu ZPP przygotowuje kodeks dobrych praktyk, który pomoże przełamać wzajemną nieufność. Mogłyby się w nim znaleźć m.in. rekomendacje podawania do publicznej wiadomości, jaki procent w wolumenie zakupów pochodzi od lokalnych dostawców czy zatrudniania przez dużych graczy osób odpowiedzialnych np. za łańcuch dostaw, które mają doświadczenie z MŚP. Ważne jest także dopuszczanie głosu i reprezentacji małego biznesu w organizacjach gospodarczych. Przedsiębiorstwa, które realizowałyby postanowienia kodeksu, mogłyby być doceniane i nagradzane przez władze państwa.

Samo państwo powinno mieć do wykonania również inne bardzo ważne zadanie. W rękach urzędów państwowych, spółek Skarbu Państwa i innych instytucji znajduje się największy portfel zamówień. Kierowanie się takim kodeksem przez instytucje państwa i uwzględnianie klauzul społecznych w przetargach zadziałałoby jak koło zamachowe. Można w ten sposób wyznaczać zachowania rynkowe wielu innych graczy.

Dziś nie tylko ludzie, ale i firmy nie są „samotnymi wyspami”. Sukces biznesowy organizacji w coraz większym stopniu zależy od ich umiejętności współpracy z zewnętrznymi podmiotami. Współczesne przedsiębiorstwa muszą się odwoływać do kompetencji innych firm lub też zdają sobie sprawę, że wykształcenie potrzebnych umiejętności u siebie byłoby zbyt drogie. Wzajemne relacje muszą być jednak oparte na zasadach, które będą satysfakcjonujące dla obu stron. Wówczas, dzięki uwolnieniu prostych rezerw kapitału społecznego, zyska na tym cała polska gospodarka.

Konrad Ciesiołkiewicz i Karol Reczkin są ekspertami Forum Współpracy Małego i Dużego Biznesu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Tekst z dziennika Rzeczpospolita